Okładka jest grafiką, rysunkiem, wszystko jest więc precyzyjnie pozaznaczane. Od razu rzuca się zatem w oczy fakt, że znak nieskończoności jest jakby niespięty, złożony z dwóch połączonych, ale niezapętlonych części. Rozwiązanie tej zagadki nie jest specjalnie trudne, szczególnie dla fanów Deep Purple. Nieskończoność została bowiem zbudowana na logo Purpurowych, a więc tworzą ją dwie, połączone w środku litery d i p. Lodołamacz, żłobiący znak nieskończoności, jest ukazany z góry, widoczny jest więc jego pusty, w większości zabudowany pokład, nad którym góruje komin. Okręt jest na całej obwolucie niewielkim elementem. Zamarznięty akwen zajmuje zaś mniej więcej 2/3 obwoluty, nad nim rozciąga się niebo. Na horyzoncie, po lewej i po prawej stronie, z wody wyłaniają się przemrożone skały. Całość jest utrzymana w różowej czy też jasnopurpurowej kolorystyce. I jeszcze tylko nazwa zespołu i tytuł płyty. Znalazły się na tle nieba. Oba napisy są wyśrodkowane, stworzone z białych liter i umieszczone jeden nad drugim – na górze nazwa, pod nią tytuł.

Deep Purple

Wykonawca: Deep Purple
Okładka: Infinite

Infinite

2017

Dużo pojawiło się liczb, gdy „Infinite” znalazła się na sklepowych półkach. Od razu można było się dowiedzieć, że to już 20 studyjny album klasyków hard rocka, że wszyscy wzięci razem muzycy mają w sumie 340 lat, a więc średnia ich wieku to blisko 70-tka, że rok po opublikowaniu płyty Deep Purple będą obchodzili 50-lecie istnienia w show-biznesie. Liczby były jednak tylko pretekstem do podkreślenia, że sędziwi rockmani muzycznie mają się bardzo dobrze i udowadniają to na najnowszym albumie. Ameryki, co prawda, nie odkrywają, ale dają światu 10 bardzo przyzwoitych piosenek, zagranych i zaśpiewanych z dużym luzem, z wyraźną radością płynącą z faktu tworzenia muzyki. Taka niekończąca się hardrockowa opowieść…

Nawiązanie do nieskończoności nie jest przypadkowe. Do takiego porównania skłaniają zarówno tytuł, jak i okładka „Infinite”. W zgodzie z tytułem mamy coś bezgranicznego, w zgodzie z okładką mamy znak nieskończoności, żłobiony w grubym lodzie zamarzniętego akwenu przez niewielki lodołamacz. Okładka jest grafiką, rysunkiem, wszystko jest więc precyzyjnie pozaznaczane. Od razu rzuca się zatem w oczy fakt, że znak nieskończoności jest jakby niespięty, złożony z dwóch połączonych, ale niezapętlonych części. Rozwiązanie tej zagadki nie jest specjalnie trudne, szczególnie dla fanów Deep Purple. Nieskończoność została bowiem zbudowana na logo Purpurowych, a więc tworzą ją dwie, połączone w środku litery d i p. 

Lodołamacz, żłobiący znak nieskończoności, jest ukazany z góry, widoczny jest więc jego pusty, w większości zabudowany pokład, nad którym góruje komin. Okręt jest na całej obwolucie niewielkim elementem. Zamarznięty akwen zajmuje zaś mniej więcej 2/3 obwoluty, nad nim rozciąga się niebo. Na horyzoncie, po lewej i po prawej stronie, z wody wyłaniają się przemrożone skały. Całość jest utrzymana w różowej czy też jasnopurpurowej kolorystyce. I jeszcze tylko nazwa zespołu i tytuł płyty. Znalazły się na tle nieba. Oba napisy są wyśrodkowane, stworzone z białych liter i umieszczone jeden nad drugim – na górze nazwa, pod nią tytuł.

Muzycznie płyta składa się z 9 autorskich piosenek i jednego zapożyczenia. Deep Purple sięgnęło po cudzy utwór po raz drugi w historii swych studyjnych dokonań, pierwszy raz zdarzyło się to na początku działalności zespołu. Tym razem wybór padł na klasyczny „Roadhouse Blues” The Doors. Purpurowi zagrali go też klasycznie, bluesowo, nie starając się zacierać śladów podobieństwa do oryginału.

Autorzy: Roberto i Karola Więckowscy

Lista utworów:

  1. Time for Bedlam
  2. Hip Boots
  3. All I Got Is You
  4. One Night in Vegas
  5. Get Me Outta Here
  6. The Surprising
  7. Johnny’s Band
  8. On Top of the World
  9. Birds of Prey
  10. Roadhouse Blues [The Doors Cover]