Okładkę wypełnia czarno-biała fotografia. Zdjęcie przedstawia nieduży fragment torowiska kolejowego w otoczeniu drzew. Szyny krzyżują się, niektóre proste, inne wygięte, jakby w tym miejscu pociągi rozjeżdżały się w różne strony. Na torowisku, pomiędzy szynami znajduje się wędrowiec, którym jest sam Grzegorz Turnau. W ciemnych okularach, z krótką brodą i wąsami.

Historia pewnej podróży

Wykonawca: Grzegorz Turnau
Okładka: Historia pewnej podróży

Tagi: ,

+audiodeskrypcja

Grzegorz Turnau

Historia pewnej podróży

2006 rok

Po raz drugi w muzycznej karierze Turnau wydał płytę, która odświeża utwory muzyczne innego artysty. Pierwszą była Cafe Sułtan z utworami Przybory i Wasowskiego. Teraz zmierzył się z piosenkami Marka Grechuty. Podjął się tego zadania w wieku, jaki miał Grechuta, gdy spotkali się po raz pierwszy. Jako licealista chodził na recitale Grechuty w piwnicach krakowskiego hotelu o nazwie – uwaga – „Pod różą”. Później obaj związani byli z Piwnicą pod Baranami. Na tomiku poezji Grechuty młody Turnau otrzymał dedykację: Grzegorzowi na pamiątkę wspólnych podróży z Piwnicą.

Po latach projekt nagrania takiej płyty przedstawił panu Markowi i otrzymał jego zgodę. Nikt nie wiedział, że w tym samym roku Grechuta wyruszy w swoją ostatnią podróż. Płyta ukazała się w kilka miesięcy po jego śmierci.

Książeczka z tekstami piosenek wklejona pod obwolutę ma brązowy kolor tekturowego biletu, jakie używane były w pociągach w latach 70tych i 80tych XX wieku. Były to lata największej popularności Marka Grechuty. I motyw takiego biletu pojawia się przy tekście każdego utworu: na małym kartoniku biletowym, z charakterystyczną dziurką pośrodku, nadrukowano tytuł piosenki, autorów muzyki i słów oraz czas trwania utworu.

Wszystkie teksty na płycie łączy motyw wędrówki i podróży, często jako metafory ludzkiego losu. Może dlatego zabrakło interpretacji takich hitów Grechuty jak „Nie dokazuj” i „Niepewność”, na co narzekali niektórzy.

Do podróży musiała nawiązać także okładka. Wypełnia ją czarno-biała fotografia. Zdjęcie przedstawia nieduży fragment torowiska kolejowego w otoczeniu drzew. Szyny krzyżują się, niektóre proste, inne wygięte, jakby w tym miejscu pociągi rozjeżdżały się w różne strony. Na torowisku, pomiędzy szynami znajduje się wędrowiec, którym jest sam Grzegorz Turnau. W ciemnych okularach, z krótką brodą i wąsami. Jego kędzierzawe włosy są krótkie, czoło odsłonięte. Rozpoznajemy go za każdym razem, choć na torowisku znajduje się jego postać w czterech różnych miejscach. Pierwsza w głębi kadru, w oddaleniu. Zwrócona ku nam spogląda na zegarek. Następna w centrum obrazu: Turnau w długim rozpiętym płaszczu kroczy z walizką w ręku. Trzeci wizerunek znajduje się już blisko odbiorcy, po lewej stronie kadru. Zmierzający ku nam artysta jest w ciemnej marynarce a pod pachą niesie nieduży jasny akordeon. Ostatnia wersja zdjęcia Turnaua znajduje się na pierwszym planie, tuż przy prawej krawędzi. W kadrze zmieściła się jego postać do wysokości pasa. Turnau stoi zwrócony prawym bokiem z twarzą w naszą stronę. Ramiona okrywa mu płaszcz z szerokim kołnierzem, przypominający dziewiętnastowieczne płaszcze podróżne. Ten szczegół przywodzi na myśl, że dla Turnaua ten album to ważna podróż do przeszłości właśnie. Do początków własnego śpiewania. Wspominał w jednym z wywiadów, że w wieku 16-17 lat jego wzorem był Marek Grechuta, jego światem tamta wrażliwość.

Dlatego aranżacje piosenek są nowe, ale nie rewolucyjne. Nieco eksperymentowania z instrumentami, nieoczywiste współbrzmienia charakterystyczne dla Turnaua. Jednak artysta mówił wprost:

„Nagrywając nie próbowaliśmy być lepszymi, czy ciekawszymi wykonawcami. Naszym wkładem, co najwyżej będzie to, że być może jakaś grupa, kolejne pokolenie pozna te piosenki, tę konkretną poetykę i wrażliwość”

Pomysł umieszczenia kilku wizerunków artysty na okładce nawiązuje być może do tekstu jednej z piosenek albumu: Widzisz siebie, marynarza w Azji, a zarazem trzyletniego, pięcioletniego chłopca na warszawskim podwórku i siebie przed maturą w gimnazjum, namnożyło się tych postaci (…) a wszystko to ty.

W prawym dolnym rogu okładki jest prostokąt wielkości tekturowego biletu ułożony nieco ukośnie. Znalazło się na nim nazwisko wykonawcy i tytuł płyty, zapisane prostymi, białymi literami. Na prawym boku biletu małe cyferki oznajmiają rok wydania płyty. A pod tytułem jeszcze malutki obrazek parowej ciuchci z wagonikiem.

Autorka: Emilka Piegat